Murray McDavid Tour Kraków 30.10.2019 r.

30 października 2019 roku, w „podziemiach” krakowskiej Enoteki Pergamin, odbyła się prezentacja najnowszych edycji whisky pochodzących od niezależnego bottlera jakim jest firma Murray McDavid.

Kraków był przed ostatnim przystankiem na ogólnopolskiej trasie, obejmującej 9 miast. Za organizację tego całego przedsięwzięcia odpowiadała Loża Dżentelmenów, oczywiście we współpracy z Murray McDavid.

Podczas degustacji serwowano 5 różnych edycji whisky, tych czysto zbożowych, whisky mieszanych oraz słodowych. Lineup zmieniał się podczas trasy wielokrotnie i tak naprawdę wszystko mogło się wydarzyć, o czym zapewniał sam prowadzący – Pan Rajmund Matuszkiewicz.

Warto jeszcze wspomnieć, że czas trwania degustacji zaplanowany był na ok. 2h, co bardzo pozytywnie wpłynęło na spokojniejszą możliwość zapoznania się z zawartością kieliszka.

Niespieszna degustacja z ciekawą historią w tle i interakcją z uczestnikami to jedna z najlepszych form przewidzianych dla tak zwanych „sesji master class”.

Słowo „master class” jest często nadużywane zatem słuszne zastąpiono je tutaj spokojnym stwierdzeniem „degustacja”, aczkolwiek w tym wypadku, myślę, że oferowane trunki mogłyby się obronić, nawet gdyby spotkanie nazwano inaczej.
Na atrakcyjność tego zgromadzenia fanów whisky wpłynęła również cena za możliwość uczestnictwa, która, można by rzec, ustalona została na symboliczne 60 zł.

Tyle tytułem wstępu i pozwólcie, że przejdę do konkretów.

Zazwyczaj nie publikuję notek smakowych po takich spotkaniach, gdyż uważam, że są niepełne i mogą być krzywdzące dla degustowanych whisky, jednak dzisiaj zrobią wyjątek, ponieważ faktycznie, warunki były mocno sprzyjające, aby nieco skupić się nad zawartością kieliszka.

Wciąż uważam, te notki za niepełne, ale być może rzucą one niewielki cień na to jak smakowały dobrane na ten wieczór produkty.

Na pierwszy ogień poszła whisky Single Grain Cambus z regionu Lowland. Wydestylowana w 1990 roku, zabutelkowana z deklaracją wieku 28 lat. Destylat początkowo dojrzewał w beczkach po bourbonie, a finiszował w niewielkich beczkach first fill Koval, również po bourbonie. Moc 48,3 % vol.

Nos: delikatna, dość łagodna, zapach płonącego plastiku, wypalona beczka, ślady wanilii, śmietanki, toffi, pojawia się jakaś nutka lekkiej zgnilizny, denaturat?, ser pleśniowy/ser harceński, słodkie nuty kojarzone z beczką po bourbonie mieszają się z tymi mniej atrakcyjnymi, interesującymi, aczkolwiek średnio przyjemnymi

Smak: ponownie łagodność, jednak tutaj kompletnie nie ma tych nieprzyjemnych nut z zapachu, jest owocowa, karmelowa, toffi, cukierki kukułki, spokojna nieco wytrawniejsza taniczna dębina, praliny, pojawia się delikatna pieprzność, kakao, ślady acetonu, ogólnie dość gładka i ułożona

Finisz: krótki, lekko pikantny, dębowy, kakaowy, ponownie kukułki i słodycz

Podsumowując, całkiem dobrze ułożony grain, kakowo-pralinkowowa słodycz w połączeniu z subtelną dębiną. Problem jest jednak w zapachu, zdecydowanie mnie odrzucał i męczył, coś tam się nie kleiło.

Następna w kolejności była whisky Balmenach. 18 letnia whisky single malt z regionu Speyside, wydestylowana w 2001 roku. Ponownie mamy tutaj produkt dojrzewający w beczkach z amerykańskiego dębu, poddany finiszowaniu w beczkach po bourbonie. Moc 50,9 % vol.

Nos: początkowo zioła, kwiaty, słodkie owoce sadu, czerwone jabłko, soczysta gruszka, delikatna wanilia, pojawiają się też cytrusy – grejpfrut, cukierki owocowe, miód, delikatnie wypalona beczka, ślady węgla drzewnego, nieco maślana, po chwili jeszcze bardziej owocowa, czerwone owoce przede wszystkim, czerwona porzeczka, marmolada wieloowocowa, rozgotowane owoce, od czasu do czasu przebija się jakaś jedna nieprzyjemna nuta, jakby spalona zapałka, coś minimalnie przeszkadza

Smak: słodycz, oleistość, cukierki wieloowocowe, poziomki, maliny, cukierki nimm2, z czasem staje się odrobinkę wytrawniejsza, przeważa owocowa słodycz, marmolada, ciastko drożdżowe z marmoladą, miód, dość intensywna, złożona i bogata, czerwone owoce, słodkie czerwone jabłko – bardzo dojrzałe i soczyste

Finisz: nadal utrzymująca się słodycz, powoli przechodzi w wytrawność, trwający, dość długi, łagodny, alkohol dobrze ukryty.

Bardzo przyjemna, owocowa, deserowa whisky. Taki słodziak. Gdyby jeszcze w zapachu nie było tego czegoś 😉 co odrobinę mnie drażniło to byłbym w 100% zadowolony 😉

Whisky nr 3. Sam środek stawki. Jak później się okazało, zasłużenie pojawiła się właśnie w tym momencie. Przedstawicielka serii Mission Gold, 21-letnia Bunnahabhain w wersji Moine (dość mocno torfowej). Pierwsze co rzuciło się w oczy to jej niesamowity kolor, potem przyjrzałem się dokładniej etykiecie i tam informacja o początkowej maturacji w beczce po bourbonie, a następnie finisz w beczce po winie Pomerol (ok. 2 lata). Moc 54,7 % vol. Momentalnie pojawiły się spore oczekiwania i nadzieja, że będzie dobrze….i…..było….

Nos: słodycz, sól, wino, lekki dym, zioła, ziemia, pojawia się lekkie wahanie pomiędzy słodyczą a nieco wytrawniejszymi nutami, mineralna, zapach wody źródlanej i mokrych skał, z czasem co raz bardziej się otwiera, pojawia się cukierkowa słodycz, staje się nieco ziołowa, co rusz atakuje nas finisz po winie Pomerol, zapach detergentów do mycia, woda chlorowana, zadymiony słód, słodki dym, skórka pomarańcza, garbniki, sporo się dzieje, warto przy niej posiedzieć

Smak: łagodna, ułożona, piękne akcenty winne, stęchlizna, dym, wędzona szynka, wilgoć, słodko-wytrawna, co rusz mnóstwo owocowej słodyczy, pojawia się spora dawka popiołu, ziemi, nadal mineralna, biały pieprz, który pojawia się nagle i równie szybko zanika, dogasające cygaro, zadymiony słód, nieco maślana, tosty, ślady owoców leśnych oraz owoców sadu, jabłko, porzeczka, poziomki, solanka, wędzonka, spora moc z czasem mocno rozgrzewa, ale w taki przyjemny sposób, powracająca sól morska, a nawet posmak musztardy!

Finisz: długi, trwający, spokojny, winny, owoce i popiół, wilgoć i mineralność, delikatnie wysusza podniebienie

Oj genialna była ta Bunka, zdecydowanie za szybko zakończyła się jej degustacja, aż strach się bać jak jest jeszcze w stanie się rozwinąć po kilkunastu-kilkudziesięciu minutach. Pięknie dojrzały destylat z beczek po bourbonie, podrasowany finiszem w Pomerolu. Do tej pory próbowałem jeszcze chyba dwóch innych whisky z takim finiszem i teraz wiem na pewno, że muszę szukać ich więcej, żadna nie zawiodła. Gwiazda wieczoru.

No i jak tu teraz przejść do pozycji czwartej, no jak?

Nie było jednak wyjścia 😉 A w czwartym kieliszku znalazła się whisky Peatside wydestylowana w 2011 roku i zabutelkowana z deklaracją wieku 7 lat. Zatem najmłodsza pozycja w całym zestawieniu. Dojrzewała początkowo w beczkach po bourbonie a na okres finiszowania przelana została do beczek po porto, pierwszego napełnienia. Destylaty są dymne, ale nie w stylu znanym z Islay. Mamy tutaj do czynienia z whisky pochodzącą z destylarnii BenRiach. Moc to 50 % vol.

Nos: słodycz, czerwone owoce, dym, bardzo delikatna, jak na młody wiek, świetnie ukryte alko,  czereśnie, wiśnie w czekoladzie, krówki, czekolada mleczna, likier wiśniowy, czekoladki, pralinki, wędzony słód, śliwki, kandyzowane owoce, słodki dym, toffi, karmelki, masło z odrobiną soli, tosty

Smak: bardzo dużo słodyczy, wiśnióweczka, słodki dym, zadymiony słód, czekoladowa, likierowa, pralinkowa, duży wpływ beczek po porto, słodycz wina, ponownie w smaku zaskakuje spójnością i dobrym ułożeniem, czerwone owoce, miód, keks, ciasto owocowe, czereśnie, owoce sadu

Finisz: krótki, słodki, delikatny, zadymiony słód

Lekka, łatwa i przyjemna. Słodki dym, delikatny, nie przytłaczający. Brak aptecznych/medycznych nut. Zaskakująco złożona jak na swój wiek. No i kolejny słodziak w zestawieniu 😉

Po Bunnie takie coś? Ktoś tutaj chyba chciał nieco utemperować nasze zmysły. Aczkolwiek, whisky całkiem nieźle się obroniła. Młoda, ale z pazurem. Waleczna i odnosząca całkiem niezłe wyniki. Nie wyrwie z kapci, ale jest w stanie zaskoczyć, tych nawet bardziej sceptycznie nastawionych.

No i finisz, numer 5, tadam, blended whisky? Na koniec, w obliczu tak mocnej konkurencji?

Cult of Islay….zaledwie 30 lat w beczce….pfii…. Wydestylowana w 1989 roku, raptem trzy lata po moich narodzinach 😛 Mieszanka w proporcjach 50/50, whisky słodowych i zbożowej. Destylaty słodowe pochodząc z Bowmore i w niewielkim stopniu z Laphroaig, whisky zbożowa to North British.

Dojrzewanie – beczki po bourbonie, a następnie finisz (ok. 2 lata) w Sherry (Oloroso). Moc 44,1% vol.

Nos: porównując z konkurencją, zdecydowanie najmniej słodka, tutaj poziom słodyczy jest umiarkowany z ewidentnymi wytrawnymi akcentami sherry, oczywiście dostajemy owoce, poziomki, maliny, jest bardzo delikatna, lekko dymna, pojawiają się glony morskie, a po chwili dropsy, cukierki pudrowe, delikatny zapach mięty

Smak: bardzo delikatna, subtelna, owocowa, cukierkowa, przyjemna słodowość, lekka stęchlizna, odrobina wytrawności, charakterystyczny posmak ziarna z Bowmore, kakao, kremowa, złożona, ale spokojna, wilgoć, wydaje się wodnista, ale w bardzo pozytywny sposób, wszystko tutaj jest takie „smooth”

Finisz: spokojny, przyjemny, dość długi, z akcentami sherry

Zaskakujący ostatni dram wieczoru, whisky, nad którą chętnie bym jeszcze posiedział. Gdyby tak robiono blendy to chyba nie było by sensu pić single malty 😉 a tak na serio, to bardzo zrównoważona, ułożona whisky, być może bez większej głębi (tutaj jednak warto by przetestować ponownie), jednak bardzo przyjemna w degustacji. Idealna pozycja, aby zakończyć ciężki dzień, nie myśleć i zrelaksować się w najlepszy sposób.

Podsumowanie:

Jak zapewne już zauważyliście, było dość słodko i bourbonowo, gdyż każda z degustowanych whisky w początkowej fazie, korzystała właśnie z beczek po amerykańskiej whisky. Zróżnicowania dodały finisze. Trzy whisky były dymne, zatem kto dymu nie lubi, byłe zapewne zawiedziony. Ja akurat z tym problemu nie mam, więc od nr 3 do nr 5 byłem w „małym raju”.

Bardzo solidne pozycje, mam nadzieję, że uda mi się jeszcze do nich wrócić.

Bez dwóch zdań, zwycięzcą wieczoru, w moim odczuciu była 21 Bunna.

Gratuluję selekcji i już wiem na pewno, że na kolejnej degustacji będę siedział w pierwszym rzędzie 😉

#PS

Murray McDavid Murray McDavid Tour Kraków Murray McDavid Poland Loża Dżentelmenów Rajmund Matuszkiewicz #MurrayMcDavid #Degustacja #Prelekcje #MasterClass #Spotkanie #Kraków #Whisky #SingleGrain #SingleMalt #BlendedWhisky #Islay #Speyside #Lowland #Peat #Torf #Dym #WhiskyMyLife

Dodaj komentarz

Start a Blog at WordPress.com.

Up ↑